czwartek, 21 stycznia 2010

Źle... nadal...

Nie mogę się, cholera, pozbierać... Od kilku dni dzieje się coś, czego sama nie do końca potrafię nazwać. Zwątpienie? Rezygnacja? Brak wiary w jutro? Wszystkiego po trochu... I jestem z tym wszystkim sama. Tym razem świadomie. Mimo iż obiecałam sobie w nowym roku podchodzić do życia bardziej optymistycznie nadal nic z tego nie wynika. Ale obiecałam sobie jeszcze jedno - nie zamęczać swoimi smutkami innych. Bo tak na prawdę, co kogo obchodzi chaos w mojej głowie?!? A poza tym jak bardzo można udawać? Powoli już nie pamiętam jak to jest być sobą! Wciąż są sytuacje, w których trzeba być kimś innym, dopasować się. Tylko po co? Żeby żyć cudzym życiem, takim jakim inni chcą żebym żyła? A gdzie w tym wszystkim jestem ja? Nie mam siły z nikim rozmawiać. Nie dziś. Może jutro będzie łatwiej...?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz