sobota, 6 marca 2010

Dzień Kobiet...

W poniedziałek wypada Dzień Kobiet. Dla jednych fajne święto, dla innych komunistyczna bzdura. A ja sama nie wiem jak je odbierać. Chyba lubię :) Bo przecież zawsze jest miło, kiedy jakiś znajomy mężczyzna powie komplement czy podaruje kwiatek. A niewielu potrafi to robić ot tak, na co dzień, i może to dla nich jedyna okazja aby powiedzieć koleżance coś miłego :)

Dziś natknęłam się w internecie na bardzo fajny tekst o nas - kobietach. Nie wiem czyjego jest autorstwa więc zamieszczam bez pytania :)

Kiedy Bóg stworzył kobietę, był to już szósty dzień jego pracy i w dodatku po godzinach...
Pojawił się Anioł i zapytał:
- Czemu tyle czasu Ci to zajmuje?
Bóg mu odpowiedział:
- Widziałeś zamówienie? Musi być całkowicie zmywalna, ale nie plastikowa, ma 200 ruchomych części, wszystkie wymienne, działa na kawie i resztkach jedzenia. Ma łono, w którym się mieści dwoje dzieci na raz, które znika (kiedy, pojęcia nie mam). Ma taki pocałunek, który leczy każdą rzecz - od startego kolana do złamanego serca...
Anioł starał się powstrzymać Boga:
- To jest za dużo pracy na jeden dzień, lepiej poczekać ze skończeniem do jutra.
- Nie mogę - powiedział Bóg - Jestem tak blisko skończenia tego dzieła.
Anioł zbliżył się i dotknął kobiety:
- Ale zrobiłeś ją taką miękką?
- Ona jest miękka, ale jest także twarda. Nawet nie wiesz ile może znieść lub osiągnąć.
- Będzie myśleć? spytał Anioł.
Bóg odpowiedział:
- Nie tylko będzie myśleć. Będzie rozumować i negocjować.
Anioł zauważył coś, zbliżył się i dotknął policzka kobiety.
- Wydaje się, że ten model ma skazę. Powiedziałem Ci, że starałeś się jej dać za wiele rzeczy.
- To nie skaza, to łzy.
- A po co są łzy? zapytał Anioł...
Bóg powiedział:
- Łza, to jest forma, którą ona wyraża swą radość, wstyd, rozczarowanie, samotność, ból
i dumę. Anioł był pod wrażeniem.
- Jesteś geniuszem. Pomyślałeś o wszystkim, to prawda, że kobiety są zdumiewające.
- Kobiety mają siłę, która zdumiewa mężczyzn. Mają dzieci, przezwyciężają trudności, dźwigają ciężary, ale obstają przy szczęściu, miłości i radości. Uśmiechają się, kiedy chcą krzyczeć, śpiewają, kiedy chcą płakać, płaczą, kiedy są szczęśliwe i śmieją się, kiedy są zdenerwowane. Walczą o to, w co wierzą, sprzeciwiają się niesprawiedliwości, nie zgadzają się na nie jako odpowiedź, kiedy wierzą, że jest lepsze rozwiązanie. Nie kupią sobie nowych butów, ale dzieciom tak... Idą do lekarza z przestraszonym przyjacielem, kochają bezwarunkowo, płaczą, kiedy ich dzieci osiągają sukcesy i cieszą się, kiedy przyjaciele odnoszą sukcesy. Łamie się im serce, kiedy umiera przyjaciel, cierpią kiedy tracą członka rodziny, ale są silne, kiedy nie mają skąd wziąć siły. Wiedzą, że objęcie i pocałunek mogą uzdrowić zranione serce. Kobiety są różnych kolorów, wielkości i kształtów. Prowadzą samochody, latają samolotami, wysyłają Ci e-maile, żeby powiedzieć, że Cię kochają. Serce kobiety jest tym, co powoduje, że świat się kręci. Kobiety przynoszą radość i nadzieję, współczucie i ideały. Kobiety mają wiele do powiedzenia i do dania. Tak, serce kobiety jest zadziwiające
Takie jesteśmy....

Wszystkiego dobrego wszystkim Kobietkom :)

wtorek, 2 marca 2010

Dla Ciebie...

Nie wiem co mogę napisać... Nie wiem co może Ci pomóc... Nie wiem... Najlepszym lekarstwem dla mnie zawsze jest muzyka. Zależnie od tego co czuję - zmienna... Dziś, myśląc o tym co mi napisałeś, zasłuchałam się w Ani. Teksty, które często bardzo dobrze opisują to co myślę, co czuję... Od zawsze lubiłam jej twórczość. Być może te słowa mówią o miłości ale o zwykłej, szczerej przyjaźni chyba można mówić podobnie... To dla Ciebie Przyjacielu...

 

niedziela, 28 lutego 2010

Strach...

Pierwszy raz od dawna obawiam się tego co mnie spotka w pracy. I nie boję się, że ją stracę. Boję się, że trafię z deszczu pod rynnę... Jutro powinny zapaść ostateczne decyzje związane ze zmianami jakie muszą nastąpić w najbliższych dniach. Od tych decyzji będzie zależało jak potoczą się moje dalsze losy...

A poza tym, po tym całym weekendzie, poczułam się jakoś tak strasznie samotnie. Znów mam poczucie, że nie mam nikogo na tym cholernym świecie. Nie mam z kim pogadać o tym wszystkim co mnie ostatnio gnębi. Każdy ma coś ważnego, coś trudniejszego i bardziej pilnego. I mimo, że to rozumiem, to mnie się chce wyć! I nic na to nie poradzę...

I jeszcze, przez ten weekend, spojrzałam na pewne sprawy z tej "drugiej strony". I wiele rzeczy zobaczyłam w trochę innym świetle niż do tej pory... I nie jest mi z tym dobrze... I boję się, że przez to wiele się zmieni... Wcale nie na lepsze...