piątek, 1 stycznia 2010

Remanent...

Najgorszy jak dla mnie dzień w roku, mam już za sobą... Nie lubię sylwestra... Ale ten był inny... Pierwszy taki w moim życiu. Nigdy wcześniej aż tak nie olałam tego co działo się za oknem, gdzie ludzie wyszli świętować. Ja sobie tylko wciąż zadaję pytanie - co oni świętują??? Fakt, że zmieni nam się cyfra albo nawet dwie w dacie? Czy może fakt, że można się bezkarnie i do nieprzytomności upić? Nie rozumiem... No, ale ja jestem z jakiegoś innego świata przecież, więc nie ma się co dziwić. Ale jednak jedno łączy mnie z dużą częścią populacji - podsumowanie. Jutro zrobię takie gruntowne. Czy ten rok to był czas zmarnowany? Co udało mi się zmienić na lepsze? Co popsułam? Co mi się podobało a co nie? Jutro w mojej głowie będzie remanent. Teraz nie mam na to siły. Jest mi źle. Podwójnie źle bo wiem, że ktoś cierpi dużo bardziej niż ja... A ja nie mogę nic zrobić. Nie potrafię ale też i nie mam przyzwolenia na tę pomoc. Smutno mi... :( A do tego leje deszcz...

wtorek, 29 grudnia 2009

Wieczór :)

Baaardzo fajny dzień! :D A tak w sumie to dzień taki całkiem zwyczajny ale wieczór natchnął mnie pozytywną energią na najbliższe dni. Miła, luźna rozmowa z przyjacielem i spacer... Na dworze mróz ale na serduchu zrobiło się cieplej! Do tego mój ukochany księżyc, który jak zawsze powoduje u mnie przypływ spokoju i "natycha" mnie jakoś tak magicznie :) Oj, cieszę się z decyzji podjętych parę lat temu. Decyzji, dzięki którym zyskałam najcenniejszą rzecz na świecie - przyjaźń! Przyjaźń człowieka, którego cenię, któremu ufam i wiem, że dzięki temu co przeżył potrafi docenić w życiu proste ale ważne rzeczy... A to, że czasem nie jest łatwo? To chyba tak jest lepiej bo wtedy bardziej się ceni czas kiedy jest dobrze. Dziękuję Ci, że jesteś!

Na koniec, nie nowe już zdjęcie ale chyba najlepsze jakie udało mi się zrobić :)


niedziela, 27 grudnia 2009

Poświąteczne smutki

Co za dzień! Jakoś wszystkich dookoła ogarnęło przygnębienie. Przyjaciel na mnie warczy bo jak to określił "czuje się podle", kumpela pokłóciła się z mamą a mnie się od rana chce wyć... Najchętniej przespałabym cały dzień ale nie potrafię. Mimo to nie zrobiłam dzisiaj nic, kompletnie nic! Od jutra za to trzeba będzie zapieprzać podwójnie żeby zdążyć z pracą do końca roku... Do tego dostałam zaproszenie na sylwestro-urodzino-parapetówkę. Nie lubię sylwestra i nie wybierałam się nigdzie a tu nagle takie zaproszenie! Gdyby jeszcze to był tylko sylwester ale te urodziny... Sprawię przykrość jednej osobie nie idąc a innej idąc. I bądź tu mądry i pisz wiersze! Ech... Ciężki dzień... Ale jutro zacznie się nowy, ostatni już tydzień tego roku. Mam nadzieję, że niektóre sprawy dobiegną razem z tym rokiem do końca i coś się w końcu zacznie układać, A ja, że stanę się twardsza i nie będę wciąż ryczeć po kątach :)