piątek, 23 lipca 2010

Meksyk...

Tytuł posta może intrygować a mnie chodzi jedynie o świetną knajpkę meksykańską, o istnieniu której dowiedziałam się dzisiaj :) W samym środku miasta - w ścisłym centrum - znajduje się mała restauracyjka ze smacznym i niezbyt drogim jedzeniem a na dodatek ze świetnym klimatem! Miła obsługa, kolorowy, ciepły wystrój zachęcają do powrotu, pod warunkiem, że tak jak dziś - w miłym towarzystwie :) Mam tylko trzy fotki i w dodatku robione telefonem, ale lepsze to niż nic :)


A na koniec jeszcze dwa zdjęcia w trakcie i po burzy :D Rany! Jak ja kocham burze!!! :)

poniedziałek, 19 lipca 2010

Bliscy....

Ostatnio obserwuję zmiany jakie zachodzą w ludziach. Nie, nie myślę, że ja się nie zmieniam. Ale mam jednak wrażenie, że nie aż tak... Na wiele zmian, zachodzących w nas, w naszych sercach czy głowach nie mamy wpływu. Są one następstwem naszych przeżyć. Miłości, bólu, smutku i radości. To wszystko i jeszcze wiele innych, ma nieodwracalny wpływ na to, jak postrzegamy świat wokół nas. Ale mimo wszystko, nie potrafię pojąć jak ogromny wpływ może mieć na człowieka drugi człowiek. I nie chodzi tu o wpływ dobry, motywujący do pracy nad sobą ale o ten zaślepiający. Ten, który powoduje, że człowiek przestaje dostrzegać innych ludzi, że przestaje być wiernym swoim wartościom, że nagle podobają mu się rzeczy, na które wcześniej nie zwróciłby uwagi a wręcz je potępiał. Nagle najwyższą wartością stają się pieniądze, kariera i przedmioty. Na pytanie "co słychać?" jedynymi odpowiedziami są "...kupiłem...", "...zarobiłem..." "...mam...". Tak, jakby nie było już niczego, co jest ważne, ciekawe, radosne... Bardzo mi smutno, kiedy widzę takie zachowania wśród osób mi bliskich... To przykre, ale przestaję mieć ochotę na spotkania z nimi. No bo po co? Żeby słuchać wywodów o pieniądzach, zarabianiu ich i wydawaniu? O pozycji zajmowanej w "środowisku"? To nie dla mnie... Ja zawsze cieszę się kiedy komuś coś się udaje, kiedy wszystko układa się dobrze i są powody do radości. Ale trzeba też umieć rozmawiać o tym, co nie jest łatwe. O sprawach smutnych, trudnych i nieprzyjemnych. A także o tych błahych. Bo czasem, sprawy dla nas mało istotne, dla kogoś innego mogą być bardzo ważne.

Inną zmianą jest starość... Przeraża mnie to, jak bardzo na nas wpływa. Jak zmienia się nasz wygląd, jak kruszeje ciało i słabnie umysł. Niektórzy z nas nie będą potrafili się poruszać, inni zapomną kim są, inni jeszcze, staną się dziecinni a niektórzy zgryźliwi i nie do wytrzymania... Najsmutniejsze jest to, że tak naprawdę, bez względu na to co i ile będziemy posiadać nie będziemy potrafili tego wszystkiego powstrzymać. Jedyne na co będziemy mogli liczyć, to obecność bliskich, którzy będą przy nas i sprawią ten ostatni w życiu etap, łatwiejszym. Nie wolno nam zatem stawiać na pierwszym miejscu stanu naszego posiadania. Musimy umieć zadbać o to, żeby ludzie chcieli przebywać w naszym towarzystwie. Czego nam wszystkim, z całego serca, życzę...