piątek, 9 września 2011

Po przerwie...

Jakoś nie mogłam się ostatnio zebrać do pisania. Trochę się działo przez ten ponad miesiąc - tradycyjny już dla mnie, coroczny Jarmark (a raczej 'Sylwester' ;) ) w Chudowie, parę koncertów, przyjacielskich spotkań,  rodzinny pogrzeb i trochę poważnych, rodzinnych kłótni i rozmów. Mimo tego wszystkiego, wciąż czuję, że czegoś mi brakuje...
Praktycznie codziennie rozmawiam z przyjaciółmi, siedzę sobie w domu z daleka od zamieszania w pracy, mam czas na odpoczynek, oglądanie filmów czy nawet granie w gry komputerowe. Dziwi mnie tylko fakt, że popadłam w jakiś taki dziwny stan, w którym niczego mi się nie chce. Często czuję, że mam ochotę coś zrobić ale nie wiem co... Mam ochotę na jakieś 'wielkie zmiany' i chyba to, co dzieje się na co dzień, mi nie wystarcza. Nawet świadomość, że z początkiem przyszłego roku moje życie zmieni się diametralnie, nie zmniejsza potrzeby kolejnych, dużych zmian.
Wczoraj po 22-giej wyłączyli w całym bloku prąd. Przez godzinę, w atmosferze grającego cicho radia i migoczącego światła świec udało mi się trochę poczytać ale w końcu zaczęłam rozmyślać. A może raczej wspominać... Przypomniało mi się wiele sytuacji z ubiegłych lat, potem nadszedł czas na przeglądanie starych smsów, które wciąż tkwią w pamięci mojego telefonu i dopadł mnie jakiś taki straszny żal. Żal za tym wszystkim co było i świadomość, że to już nie powróci. Brakuje mi pewnych rozmów i spotkań. Zdałam sobie sprawę, że moje życie stało się do bólu monotonne i przewidywalne. Praca w korporacji, uzależnienie od internetu aby móc porozmawiać z 'normalnymi' ludźmi, codzienne rytuały nie wnoszące do życia niczego, działają na mnie destrukcyjnie.
Wiem na pewno, że po powrocie do pracy, z całych sił będę starała przenieść się w inne miejsce. Przede wszystkim dlatego, że chcę w końcu zacząć robić to, co lubię ale również dlatego, że nie wytrzymam już dłużej z ludźmi, z którymi zostałam zmuszona pracować. Dziś odebrałam trzy telefony w sprawach tak błahych, że ja wstydziłabym się o to zapytać. Kompletny brak myślenia! Zrozumiałabym, gdyby pytania dotyczyły spraw technicznych, o których ktoś może nie mieć pojęcia ale pytanie o adres mailowy do ogromnej, państwowej instytucji mnie zabiło! Czy te osoby nie słyszały nigdy o wyszukiwarce internetowej?!?

No nic, wyżaliłam się. Mam nadzieję, że bogowie wiedzą co robią i że wszystko to, co dzieje się teraz nie jest bez sensu. Że każdy krok, jaki stawiam, prowadzi do osiągnięcia jakiegoś celu, który jest gdzieś dla mnie zaplanowany.
Wielkimi krokami zbliża się jesień. Zbieram już wpadające mi pod nogi kasztany i inne jesienne piękności. Kocham tę porę roku. Za jej kolory, za deszcz, za ciepło, nie będące już męczącym upałem, za nostalgię, która zaczyna nas otaczać wraz ze skracającym się dniem... Zobaczymy więc co przyniesie mi Pani Jesień :)
Życzę wszystkim czytającym aby świeciło Wam ciepłe, jesienne słońce a codzienność była tak kolorowa jak barwy nadchodzącej jesieni :) Blessed be!