czwartek, 4 lutego 2010

Rocznica...

Mała notka do wczorajszego dnia. Zapomniałam o tym, że właśnie wczoraj minęło dwa lata odkąd rzuciłam palenie. Po czternastu latach kopcenia udało mi się pozbyć tego cholerstwa! Nie sądziłam, że potrafię być taka twarda! A dziś ciągnie mnie do tego na nowo... I nie wiem czy dotrwam do następnej rocznicy... Straciłam motywację...

środa, 3 lutego 2010

Nowy tydzień...

Tydzień zaczął się całkiem nieźle. Rozmowa z szefem wypadła zadziwiająco dobrze i naprawdę jestem zdziwiona tak wysoką oceną jaką wystawił mi podsumowując moją zeszłoroczną pracę. Pokazały się nowe możliwości i szanse na to, że jednak uda mi się rozwinąć i być może zmienić coś w życiu. Ale przede wszystkim, zyskałam pewność, że nie stracę tej pracy. W końcu stabilność jest dosyć ważnym czynnikiem w życiu.
Myślę, że jedynie wpadając w wir pracy i szkoły uda mi się nie zwariować. Im bardziej będzie zajęta moja głowa tym mniej miejsca w niej pozostanie na trudne i dołujące myśli... Choć one zawsze znajdą jakąś lukę, maleńką nawet szparę aby się wślizgnąć i nie dać o sobie zapomnieć...

Dzisiejszy dzień zakończony spotkaniem z Przyjacielem. Tak wiele chciałam opowiedzieć a znów niewiele mi z tego wyszło... Nie wiem dlaczego tak się dzieje. Brakuje mi jakiejś takiej swobody. Gdzieś po drodze powstaje bariera, której nie potrafię pokonać. Ale może to tylko zmęczenie, brak czasu i nadmiar wrażeń a przy tym chęci podzielenia się nimi...

A do tego niezbyt udane spotkanie ze znajomym. Spotkanie, którego unikałam od dłuższego już czasu. Nie potrafię mu już zaufać a nawet nie chcę próbować. A to niestety po mnie widać... Zauważył od razu, że nie cieszy mnie już jego widok... Zbyt wiele wysiłku włożyłam w próbę pomocy. Zbyt mocno się zaangażowałam a on nawet chyba nie zrozumiał czym mnie zranił i dlaczego to boli. Przecież niczego nie "obiecywał", prawda? No tak, ale jak inaczej wytłumaczyć jego prośby o pomoc? Czy fakt, że o nią prosisz nie oznacza, że deklarujesz jakiś efekt? Tak mi się wydaje... Ale być może ja to źle rozumiem...

Sama popełniłam dziś ogromny błąd, właśnie prosząc o pomoc. Nawet nie fakt samej prośby ale sposób w jaki to zrobiłam był nie na miejscu... Przepraszam...

niedziela, 31 stycznia 2010

Niedziela...

To był dziwny dzień. Już dawno się tak nie czułam. Zupełnie obojętnie, bez emocji. Nawet całkiem dobre oceny nie wywarły na mnie wrażenia... Ani matka, która kolejny raz zawiodła... Sesja już prawie skończona - jeszcze tylko jedno zaliczenie i jeden egzamin. Nie spodziewałam się, że tak szybko to pójdzie. Nie wiem jak, ale chcę zrobić wszystko aby móc kontynuować te studia. Zbyt wiele udało mi się osiągnąć żeby to teraz zostawić... Nie chcę się poddać. Jeszcze nie teraz...

Ostatnie, z takim trudem podjęte decyzje, niestety nie będą mogły zostać zrealizowane. Każdy podjęty krok okazał się być niewypałem. Może kiedyś uda mi się to wszystko zmienić...

Chciałabym umieć cofnąć czas. Chciałabym móc naprawić to co kiedyś zniszczyłam. Chciałabym... Ale nie potrafię...