wtorek, 26 kwietnia 2011

Wielkanoc...

Ja chcę nad morze! Nad Bałtyk. Nasz polski, brudny Bałtyk :) Odkąd pamiętam, zawsze kochałam wyjazdy do polskich, nadmorskich 'kurortów' :) Jest tam coś, co mnie jakąś magiczną siłą przyciąga. Coś, co za każdym razem kiedy o tym pomyślę, wywołuje u mnie tęsknotę... Mimo, że za miesiąc szykuje mi się wyjazd do Wiednia to gdybym miała wybór to wolałabym jechać do Sopotu. Albo nawet bardziej do jakiejś mniej znanej wsi, gdzie nie tłoczyłyby się tłumy ludzi. I ja się pytam dlaczego łatwiej mi jest dojechać do Austrii niż na drugą stronę Polski?!?

Ale o Wielkanocy miało być przecież :) Już po. Minęła jakaś taka niezauważona... Ale istotne było spotkanie z rodzinką. Z Babcią, która z roku na rok jest słabsza :( Tak mnie jakoś w tym roku na wspominki wzięło. Przypomniało mi się jak wyglądały takie święta jakieś 15 - 20 lat temu. Kiedy byliśmy jeszcze wszyscy razem. Święta trwały od soboty do późnego wieczoru w poniedziałek. Nie były jakieś 'cudowne' jak z amerykańskiego filmu ale jednak inne... A teraz takie jakieś... niekompletne. Nawet pogoda nie mogła się zdecydować jaka ma być. Na szczęście kocham burze, których kilka się przewinęło przez te dwa dni a i słońce wyszło parę razy :) Wrzucam więc kilka fotek, na których widać, że to już faktycznie wiosna :)