piątek, 1 stycznia 2010

Remanent...

Najgorszy jak dla mnie dzień w roku, mam już za sobą... Nie lubię sylwestra... Ale ten był inny... Pierwszy taki w moim życiu. Nigdy wcześniej aż tak nie olałam tego co działo się za oknem, gdzie ludzie wyszli świętować. Ja sobie tylko wciąż zadaję pytanie - co oni świętują??? Fakt, że zmieni nam się cyfra albo nawet dwie w dacie? Czy może fakt, że można się bezkarnie i do nieprzytomności upić? Nie rozumiem... No, ale ja jestem z jakiegoś innego świata przecież, więc nie ma się co dziwić. Ale jednak jedno łączy mnie z dużą częścią populacji - podsumowanie. Jutro zrobię takie gruntowne. Czy ten rok to był czas zmarnowany? Co udało mi się zmienić na lepsze? Co popsułam? Co mi się podobało a co nie? Jutro w mojej głowie będzie remanent. Teraz nie mam na to siły. Jest mi źle. Podwójnie źle bo wiem, że ktoś cierpi dużo bardziej niż ja... A ja nie mogę nic zrobić. Nie potrafię ale też i nie mam przyzwolenia na tę pomoc. Smutno mi... :( A do tego leje deszcz...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz