czwartek, 23 lutego 2012

Ala...

Jutro Alutka skończy cztery tygodnie. Kiedy to zleciało??? Czas przy niej mija mi niesamowicie szybko. Nawet kiedy śpi to ja, często zamiast odpocząć czy zrobić coś pożytecznego w domu, stoję i patrzę na nią i na miny, które przez sen są jeszcze zabawniejsze niż kiedy Ala nie śpi :-) "Gada" przez sen, czasem popłakuje, a jeszcze częściej śmieje się od ucha do ucha :-))) Zastanawiam się wtedy co może śnić się takiej małej istotce, która tak niewiele jeszcze przeżyła. Może pełny mleka cycuś? :-)))

Widać już jak się zmieniła odkąd pojawiła się na świecie. Urosła na tyle, że niektóre ciuchy są już na nią za małe, patrzy prosto w oczy i odwraca się w moją stronę kiedy ja znikam z jej pola widzenia i uśmiecha się już bardziej świadomie niż jeszcze tydzień temu :) Czekam tylko aż zacznie reagować na swoje imię :) Nadal jednak jest jeszcze taką małą kruszynką, której ubieram śpiochy "new born" a pieluchy 1-ki są jeszcze za duże. Niestety 1-ka 1-ce nie równa. Używałyśmy już np. zielonych pampersów, które były prawie dobre a teraz kupiłam białe i są sporo za duże. Bardzo chwaliłam sobie też pieluchy z Tesco ale ponieważ nie miałam czasu żeby tam podjechać poleciałam do E.Leclerca. Niestety kompletny brak wyboru pieluch w rozmiarze 1. Od 2 wzwyż było kilka firm a 1-ki tylko białe Pampersy. Z resztą w innych sklepach też jest ich dużo mniej niż innych rozmiarów a czasem nie ma wcale. Nie rozumiem dlaczego...

No a poza tym nachwaliłam się ostatnio jak to bardzo grzecznie i regularnie spędzamy czas więc Ala postanowiła mi w tym tygodniu pokazać, że nie będzie tak różowo :-))) W niedzielę zaczęły się wzdęcia i chyba zaparcia. Płacz co godzinę, brak kupki i prężenie się trwały dwa dni (pomógł Espumisan dla dzieci i herbatki z kopru włoskiego). Nie wiem czy przez to rozregulowała sobie tryb dnia ale przez kolejne dwa dni spała po godzinie, może półtorej. Więcej czasu mijało też od przebudzenia do ponownego zaśnięcia. Wczoraj i dziś musiałam dokarmiać ją sztucznym mlekiem bo przy tak częstych pobudkach nie nadążam z produkcją pokarmu :( Mam tylko nadzieję, że to się unormuje i będziemy mogły zostać przy karmieniu piersią. Chciałabym karmić ją tak jak najdłużej - nawet po powrocie do pracy.

Zaczęłam już też werandowanie i najpóźniej od poniedziałku zaczniemy chodzić na spacery :) Tata Ali chodzi do pracy a po pracy remontuje mieszkanie ale znajduje też czas na "rozmowy" z córą i cierpliwie nosi ją na rękach kiedy ja nie mogę podejść albo żeby mnie odciążyć :) I tak mijają nam kolejne dni. Obserwujemy się i uczymy się siebie nawzajem. Wciąż nie mogę się nadziwić jak to możliwe, że to ja (oczywiście nie sama :P ) stworzyłam a potem urodziłam tego kochanego Bąbelka a teraz jestem dla niej Mamą :)

Blessed be! :)

Pokąpielowy relaksik :)

Smerfetka :-)))

Nie ma jak u Taty :-)))

Zadowolona po kąpieli czekam na cyca :-)))

No nareszcie! :-)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz